aktor andrzej grabowski
- Odwróć się - poprosiła. an43 224 Diaz zaśmiał się cicho, a potem wysiadł z samochodu i stanął tyłem do okna. Milla siedziała bez ruchu osłupiała. On się naprawdę zaśmiał? Mówił wprawdzie, że czasem to robi, ale ona nie wierzyła, aż do tej chwili. O Boże. Obejmował ją mocno. Dotykał w różnych miejscach. A ona wtulała się w jego ramię, wbijała mu paznokcie w pierś. Taka poufałość była równią pochyłą, po której zjeżdżało się coraz szybciej, od jednego do drugiego zdarzenia, błyskawicznie tracąc nad wszystkim kontrolę. Dziś zajechała już bardzo daleko. Zbyt daleko. Ta ręka opleciona wokół niej wydawała się taka... naturalna. To ramię, w które się wtulała, było idealne - dokładnie tam i dokładnie wtedy, gdy go potrzebowała. Jakby specjalnie dla niej. Szybko ściągnęła przez głowę zakrwawioną sukienkę, narzuciła bluzkę i wśliznęła się w spódnicę. Obie rzeczy były trochę przyciasne, ale na powrót do domu powinny wystarczyć. Kiedy była gotowa, zastukała w szybę. Diaz wrócił do samochodu. - Co chciałabyś zjeść? Jej lekko rozedrgany żołądek sugerował, że powinna coś przekąsić. Nawet jeśli będzie miała problemy z utrzymaniem widelca. - Cokolwiek. Może być jakiś fast food. Zamiast w McDonaldzie zatrzymali się jednak w fonda, jednej z wielu małych rodzinnych restauracyjek. Na zewnątrz budynku, na zacienionym patio, stały trzy stoliki. Tam właśnie poprowadził ją Diaz. Młody, wysoki kelner uprzejmie nie patrzył na bandaż zdobiący an43 225 szyję Milli. Zamówiła empanaditas z tuńczykiem i wodę mineralną. Diaz wziął enchiladas i ciemne piwo. Czekając na jedzenie, Milla bawiła się serwetką: składała ją i rozkładała. Bez przerwy poprawiała swoją bluzkę, która wydawała się jej już zdecydowanie za ciasna. Wreszcie zdecydowała, że nie może dłużej ignorować Diaza. Tym bardziej że on wciąż obserwował ją w milczeniu. - Czujesz się tu jak u siebie w domu - powiedziała. - Urodziłem się w Meksyku. - Ale powiedziałeś, że jesteś obywatelem Stanów Zjednoczonych. Kiedy dostałeś obywatelstwo? - Przy urodzeniu. Moja matka pochodziła ze Stanów. Tak się złożyło, że urodziła mnie w Meksyku. Zatem Diaz miał podwójne obywatelstwo, tak jak Justin. - A twój ojciec? - Jest Meksykaninem. Zauważyła, że o matce mówił w czasie przeszłym, podczas gdy o ojcu - w teraźniejszym. - Twoja matka... nie żyje? - Zmarła kilka lat temu. Zresztą jestem prawie pewien, że moi rodzice nigdy nie byli małżeństwem. - Dobrze znasz swojego ojca? - Mieszkałem z nim całkiem długo. Przez połowę swojego